Lakier zabezpieczyć można najczęściej łatwo albo trwale. Trwale zwykle nie jest łatwo a jeśli już to jest drogo i materiały bywają wyłączone z ogólnej sprzedaży. Łatwo z kolei zwykle nie idzie w parze z trwałością ( ale nie zawsze) bo sięgamy po woski które nigdy długodystansowcami nie będą, taka prawda. Pozostają rozwiązania syntetyczne czyli wszelkiego rodzaju powłoki ochronne. Jeszcze do niedawna takowe aplikowano wyłącznie w wyspecjalizowanych zakładach ponieważ ich wymagania technologiczne były dość wygórowane. Oczywiście te profesjonalne rozwiązania nadal nie są możliwe do aplikacji bez przeszkolenia i spełnienia wielu istotnych zagadnień technicznych. Dzięki popularności handlu internetowego i połączeniu żyłki biznesmena w wielu rodakach, na rynku pojawiło się prawdopodobnie 100 rozmaitych buteleczek z mniej lub bardziej koślawym napisem “9H ceramic” co spowodowało chęć własnoręcznego spróbowania sił w instalacji takiej “powłoki” na swój bolid. I słusznie bo jedną z najprzyjemniejszych rzeczy jest poświęcenie wolnego dnia lub dwóch na dłubanie przy samochodzie. Jednakże jeżeli już zabieramy się za zrobienie czegoś własnoręcznie to zwykle chcemy by było to zrobione dobrze a składowe sukcesu miały jasne pochodzenie i właściwą jakość. Zatem jeśli lubisz wiedzieć co kupujesz to paczka z naklejką”china post” nie jest odpowiednią lokata kapitału choćby miał być to jeden dolar. Chyba że masz zacięcie na zostanie pomocnikiem Kapitana Planety i zamierzasz skupować surowce wtórne to tak. W CarPro chyba dostrzegli pewien problem i postanowili stworzyć dla entuzjastów taką wersję powłoki która mimo że nie legitymuje się chińskim paszportem to jest dość tania a jej aplikacja na tyle komfortowa że możesz ją przeprowadzić u siebie w garażu. 6 miesięcy trwałości w zupełności wystarczy żeby bez skrzywienia na twarzy sięgnąć dwa razy w roku po buteleczkę tym bardziej że czas operacji nie jest dłuższy niż aplikacja pewnego wosku z kraju kwitnącej wiśni. Jest krótszy. I łatwiejszy nawet. Efekty natychmiastowe w postaci wyraźnego nasycenia koloru a po kilku godzinach ładne krople wody które swym kształtem nie rozczarują żadnego amatora wprowadzania “huwaweja” w tryb makro. Już pierwszego dnia przyszło mi na myśl jedno stwierdzenie. To będzie “wax killer”. A jeżeli się mylę to na pewno będzie sporą zagadką dla wielu którzy staną przed wyborem czy wosk który ma wytrzymać rok a w praktyce miesiąc lub dwa czy może powłoka która w tej samej cenie prawdopodobnie osiągnie zadaną trwałość? Czas pokaże. Co byście nie wybrali to zróbcie to na lajcie :)